Strona główna

Użytkownik

20 tys. butelek szczęścia

Mieszkańcy Małego Pieriekopnego mogą mówić o potrójnym cudzie. Po pierwsze, ciężarówka przewożąca 20 tys. butelek wódki uległa wypadkowi obok ich wsi. Po drugie, niemal cały cenny ładunek ocalał z katastrofy, a po trzecie – alkohol był podrabiany, więc nie zgłosił się po niego właściciel...

Relacje o szczęśliwym zbiegu okoliczności od razu znalazły się w głównych wydaniach centralnych kanałów TV. Media nadal nie ustają relacjonować wydarzeń rozgrywających się w obwodzie saratowskim, a niektóre wysłały tam specjalnych korespondentów.

– Trudny poranek trudnego dnia. I tak już prawie tydzień. Mieszkańcy Małego Pieriekopnego z trudem budząc się w okolicach obiadu, nie są w stanie wyraźnie wytłumaczyć, gdzie byli wczoraj i co robili. Ani co się stało. A wydarzył się cud! Na trasie federalnej M10, jakby wysłuchując czyichś gorących modlitw, lub tylko tracąc przyczepność, przewróciło się auto wyładowane wódką – donosiła telewizja Rossija-24.

Jak twierdzą dziennikarze, gdy mieszkańcy wsi dowiedzieli się o wypadku, ruszyli na pomoc, aby ratować poszkodowanych. Gdy jednak okazało się, że kierowca ciężarówki zbiegł, postanowili zabezpieczyć ładunek. Sterty butelek ładowali do bagażników swoich aut, a niezmotoryzowani upychali je w workach lub zawijali w płachty i ciągnęli przez pola.

– Na uwagę zasługują bohaterowie, którzy mieli za mało sił, aby opuścić miejsce zdarzenia. Układając się wygodnie na stercie potłuczonego szkła, z poświęceniem utylizowali ładunek, nie oddalając się od tira – informowano w telewizyjnych programach.

Wieś Małoje Pieriekopnoje jest mała – zamieszkują ją 604 osoby. 20 tys. butelek mieszkańcy mogliby spokojnie utylizować co najmniej do końca roku. Aby jednak nie musieli ryzykować zdrowia, ruszyli im na pomoc ludzie z dalszej okolicy. Od chwili, gdy o cudownym wydarzeniu stało się głośno, do Małego Pieriekopnego ściągają dalecy krewni i starzy, niewidziani od lat znajomi. Niewykluczone, że po to, aby pomóc zaopiekować się uratowanym ładunkiem, zanim zgłosi się po niego prawowity właściciel…

Właściciel jednak się raczej nie zjawi, bo jak stwierdziła policja, towar był lewy, a akcyzy na butelkach fałszywe. Zatem jedynie stróże prawa mogą zepsuć humor uczestnikom spontanicznego wiejskiego karnawału. Oprócz postępowania w sprawie produkcji fałszywego alkoholu wszczęto drugie – o przywłaszczenie mienia.

Do przepełnionych szczęściem domów mieszkańców wsi zapukał posterunkowy. Szukał alkoholu oraz świadków bądź współsprawców jego kradzieży. Niestety, gdy policjant dotarł do wsi, ślad po nim zaginął. Posterunek jest zamknięty na cztery spusty. Dziennikarze nie mają wątpliwości: to czytelny znak, że funkcjonariusz wódkę odnalazł...